czwartek, 21 stycznia 2021

Ups


Opis: Kiedy Harry mówi "ups", rzeczy zwykle wybuchają. Ale nie tym razem. Nie, tym razem... cóż. Coś się stało.

Link do oryginału: www.fanfiction.net/s/3226133/1/Oops

Autor oryginału: SilverWolf7007

Beta: anonimowa

Witam w bardzo profesjonalnym tłumaczeniu.

*

—  Ups.                                                 

Szóstoroczni Gryfoni i Ślizgoni uczący się eliksirów zamarli.

Severus Snape myślał niegdyś, że najgorszym, co przytrafiło się w jego klasie, był Neville Longbottom. Tak było do początku szóstego roku chłopca.

W ciągu lata Harry Potter w jakiś niewiadomy sposób doszedł do wniosku, że eksperymentowanie z eliksirami w klasie to dobry pomysł.

Severus pozwolił mu na to zwyczajnie dlatego, że już po pierwszej lekcji był pod dużym wrażeniem skuteczniejszej wersji maści na oparzenia, którą wymyślił Harry.

Jednak wyrozumiałość Severusa również miała swoje granice.

Jak każdy badacz eliksirów, Harry popełniał błędy.  Problem w tym, że to Harry popełniał błędy, a on niczego nie robi na pół gwizdka.

Severus zwrócił powoli oczy na Harry’ego, który wyglądał na nieco zakłopotanego. To jest, pomyślał Severus, lepszy znak, niż gdyby patrzył na kociołek z przerażeniem.

— Co zrobiłeś? — zapytał chłopaka z rezygnacją. Reszta klasy przyglądała się i nasłuchiwała zaniepokojona.

Harry wzruszył ramionami.

— Nie wiem. Miałem właśnie dodać grzywę lwa, kiedy zaczęło dymić.

Severus zamrugał.

— Teraz nie dymi.

— Włożyłem tam grzywę lwa. — Harry spojrzał w dół i ostrożnie obserwował eliksir. — W kociołku bulgotało i unosił się z niego niebieski dym i ja nie chciałem dodawać tej grzywy, ale ją upuściłem. I teraz... cóż…

Westchnąwszy, Severus podszedł, aby zajrzeć do kociołka, zerkając po drodze na swoją klasę.

Crabbe i Goyle siedzieli na samym końcu klasy, próbując stopić się ze ścianą. Nie wychodziło.

Lavender, Parvati, Pansy i Milicenta zebrały się w koncie i powoli oraz „dyskretnie” przesuwały się w kierunku drzwi. Naprawdę ich nie winił; sam by wyszedł, gdyby nie był nauczycielem.

Neville, Seamus i Dean tylko patrzyli, na wpół rozbawieni i na wpół zaniepokojeni.

Ron, zrezygnowany faktem, że jego przyjaciel jest idiotą, systematycznie uderzał głową w blat biurka. Hermiona była rozdarta między powstrzymaniem go, a marszczeniem z dezaprobatą brwi na Harry’ego. Severus wiedział, że od początku roku krytykowała Harry’ego za jego eksperymenty.    

Pozostała trójka, Draco, Teodor i Blaise, drgali nieznacznie. Draco i Blaise w stronę drzwi,  desperacko pragnąc uciec zanim Harry zdąży znów powiedzieć „ups” i coś wybuchnie.

Natomiast Teodor widział, co znajduje się w kociołku Harry’ego, i cały się trząsł próbując powstrzymać się od śmiechu. Severus miał z tego powodu bardzo złe przeczucia.

Kiedy dotarł do kociołka i zajrzał do środka, przekonał się, że jego obawy były uzasadnione.

Severus wpatrywał się w maleńkiego, fioletowego kociaka siedzącego na dnie kociołka i mrugającego na niego niewinnie swymi dużymi, zielonymi oczami.

— Na Boga, stworzyłeś życie.

Studenci napowrót zamarli, tym razem w szoku i konsternacji.

To jest, poza Teodorem, który spadł ze stołka ze śmiechu.

— To… to ma… to ma twoje oczy, Harry! — udało mu się wydusić.

Severus tylko westchnął, podczas, gdy uczniowie zebrali się wokół kociołka Harry’ego. Powinien był przewidzieć, że to będzie jeden z tych dni.

*

Od autorki:

Um… cytując Harry’ego, ups? To, moi drodzy, nazywamy przypadkowym fanfickiem. Nie miałam żadnego zamysłu pisząc nowy oneshot tego poranka. Po prostu tak wyszło. Heh.

W każdym razie mam nadzieję, że Ci się podobało.

S. Wolf


Od tłumaczki:

Nudziło mi się, okej?


Ups

Opis: Kiedy Harry mówi "ups", rzeczy zwykle wybuchają. Ale nie tym razem. Nie, tym razem... cóż. Coś się stało. Link do oryginału:...